niedziela, 5 stycznia 2014

Od Kazana Wilczyca

Siedziałem sobie  w  pracowni kiedy zobaczyłem brata.
- Co  tam  u  Ciebie Light?
- Nic  Kazanie.  Będziesz  miał  kolejną  członkinię ma  na  imię  River.
- Co!? ona przecież była  w  watasze  Nocy! Oni  nie  wierzą!- Wykrzyczałem ze  złości.
- Uspokój się.  Ona  wierzy. Obiecałem jej że  będzie  moją  żona  kiedy  umrze.- Powiedział  spokojnie co  mnie  rozzłościło.
- Jak mogłeś?! Jak mogłeś obiecać  jej  coś  takiego? Przecież  wiesz  jaka  jest  za  to  kara!  Hades spuści  Axora z łańcucha. Jego  Armia Piekieł  zabierze Ciebie  i ją.  Zabiją  was!  Jesteś  głupi  jak  osioł, nie  jak  but. Lepiej  to  odwołaj bo  jak  ojciec  się  dowie  to masz kłopoty  na hej.  Uwierz mi  że  nie  będę  Cię  wyciągał z  Tartaru  kiedy  Hades  Cie  zabierze.
- Daj  spokój ja  ją  kocham.
- Co?!  Ty głupcze!  Ojciec Ci  tego  nigdy  nie  wybaczy.- wykrzyknąłem  i  zmieniłem się.  Złapałem  brata  i  krzyknąłem:
- Ojcze  przyjdź.  Ojciec  się  pojawił.  Schowałem  brata pod płaszcz i  podszedłem  do  ojca- Day'a.
- Ojcze  cóż  by  się  stało gdyby któryś bóg który  siedzi  sobie  w  Asgardzie obiecał  śmiertelniczce miejsce  między  bogami?
- Synu  mój  ukochany. Każdy  jest  dla  mnie    waży  i  każdego  kocham  i  go  nie ukarzę ale  kara  spotka  tę  która  go  omamiła  jeśli  będzie  nieśmiertelna to  nieśmiertelność straci  a  jeśli  nie  to  jej  nigdy  nie  zyska. To  żegnaj  muszę  iść.- powiedział i  odszedł. Wyciągnąłem brata  i  powiedziałem:
- Słyszysz? Wyrzeknij  się  miłości bo... no  sam słyszałeś.
- No  tak.  Ale  są  przecież  eliksiry!
- Są  i  ich  nie  ma.  Skończmy  gatkę  muszę  się  zająć  rodziną.
- No  dobrze.-  Powiedział i  zniknął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz